Trip report przeniesiony z forum hyperreal.info.
fragment relacji na żywo
Ćpali, by lepiej pracować
Właściciel jednego ze słupskich zakładów ślusarskich dawał swoim pracownikom narkotyki, aby wydajniej pracowali. Wszyscy zostali zatrzymani przez policję za posiadanie i używanie środków odurzających.
Z ustaleń policji wynika, że 32-letni rzemieślnik podwał swoim pracownikom amfetaminę i marihuanę. - W ten sposób chciał zwiększyć wydajność ich pracy w okresach, gdy zakład miał dużo zamówień i pracownicy nie nadążali z ich realizacją - mówi Marta Rytwińska z Biura Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. - Pracownicy widocznie uznali, że to dobry pomysł, bo żaden z nich nie miał nic przeciwko temu.
W czasie śledztwa funkcjonariusze ustalili, że przedsiębiorca jednemu z pracowników dał w sumie aż 1200 porcji. - Okazało się również, że jeden z pracowników tej firmy przekazywał narkotyki dalej - dodaje Rytwińska. - W ten sposób amfetamina trafiła między innymi do piętnastoletniego chłopca.
Właściciel zakładu i jeden z pracowników zostali zatrzymani za rozprowadzanie narkotyków. Drugi z zatrudnionych ślusarzy odpowie za posiadanie środków odurzających.
Spotkanie reprezentacji wrocławskiego hyperreala. Piętno nieprzespanych kilku nocy, brzuch wydający różne dziwne dźwięki podczas zasysania się pustego żołądka (przełknąć nic oprócz wody się nie da), ogólne cuda niewidy psychiczne i jeszcze większe piętno: jutro filmuję imprezę, muszę być w formie i przede wszystkim musze mieć spokojną rękę (15 tabletek magnezu dziennie powinno dać radę).
Trip report przeniesiony z forum hyperreal.info.
fragment relacji na żywo
Spontan na mieście z dawno niewidzianym ziomkiem, potem na jego osiedlu, jego dom, potem mój, a później galaktyka kurwix.
Na wstępie słów kilka.
Po ostatnich przygodach ( 10 dniowy ciąg na mxe), zauważyłem u siebie dziwny efekt. Po małych dawkach rzędu 50 - 60 mg dziennie, miewałem zaburzenia osobowości, nawet rozdwojenie jazni. Jazdy na mxe nieco mnie odrealniły. Jednak mimo to nadal prowadziłem w miare normalne życie.
Częśc pierwsza.
Zarzuciłem w zeszłym miesiącu 17 sztuk Avio i tak mnie zjebało, że jak
jeszcze sobie przypomnę to mi sie rzygać chce! Ale po kolei: kumpel (stary
ćpun) opowiadał że po Avio są niezłe jazdy ale z chujowym zejściem. No to
myśle, nie będzie źle - spróbujemy, zobaczymy. Wiele na temat "jazd"
powiedzieć nie mogę, bo od prochów raczej trzymam się z daleka i nie
bardzo wiem czy można to do czegoś porównywać.
no w pyte, słuchajcie
Zbliżałem się do ślęży, siedząc w przepełnionym autobusie ludźmi, uzbrajam się w poważnie, wręcz samobójczo nabitą lufkę i wypalam całość na pierwszym lepszym znalezionym placu zabaw- po wyjściu z pojazdu, nie zostało mi nic więcej jak tylko doczłapać się na szczyt.
Komentarze