Raport, zlecony przez Fundację Josepha Rowntree, niezależną organizację badawczą stwierdza, że ludzie, którzy sadzą swoje własne konopie powinni uniknąć policyjnych ostrzeżeń, jeśli uprawiają narkotyk jedynie na małą skalę. Stwierdza też, że policja już stosuje różne sposoby postępowania z hodowcami. Jedni dostają ostrzeżenie, przeciw innym stosuje się zarzuty wynikające ze złej interpretacji ustawy o używkach.
Bazując na doświadczeniach wydziału kryminalistyki Uniwersytetu South Bank oraz narodowego centrum uzależnień w King\'s College w Londynie, raport sugeruje, że tendencja ku
uprawie domowej spowodowała, że konsumenci konopi stali się mniej zależni od międzynarodowego handlu narkotykami. Ci, którzy tak działają, traktują to jako hobby oraz metodę unikania kontaktu z dilerami.
Zgodnie z ustawą, przekroczenia produkcji są traktowane jako handel i osoby, którym postawiono zarzuty mogą się spotkać z konfiskatą, a w trzecim zasądzeniu z wyrokiem siedmiu lat więzienia, chociaż niektóre siły policyjne kierują bardziej pobłażliwe zarzuty o przekroczenie limitu uprawy.
Sekretarz ds. wewnętrznych David Blunkett ogłosił propozycję reklasyfikacji konopi jako używki klasy C, traktując jej posiadanie jako mniej poważne wykroczenie niż to było do tej pory.
Podczas gdy kodeks, obecnie nowelizowany w parlamencie, zakłada zastosowanie wykroczenia i aresztu wobec stwierdzenia posiadania jakiejkolwiek używki klasy C, policja często daje tylko tzw. ostrzeżenie na miejscu zdarzenia, żeby powstrzymać dilerkę u młodych ludzi.
Raport argumentuje, że ściślejsze rozróżnienie w prawie między społeczną i komercyjną uprawą konopi "mogłoby służyć wbiciu klina między znaczącą liczbę konsumentów a kryminogenną grupę dostawców, którzy w przeciwnym razie dalej sprzedawać im będą konopie i inne używki".
Dokument chwali także system kanadyjski, gdzie jednostki mogą uzyskać autoryzację na posiadanie konopi do celów leczniczych oraz licencję na uprawę określonych ilości używki. Raport konkluduje, że zmiana prawa tak, iż uprawa na małą skalę byłaby traktowana na równi z posiadaniem, nie wprowadziłaby konfliktu w stosowaniu narkotykowych konwencji ONZ, których sygnatariuszem jest także Wielka Brytania.
W zamian takie rozwiązanie mogłoby przybliżyć Zjednoczone Królestwo do takich krajów jak Holandia i Szwajcaria, gdzie siły policji starają się odciągnąć konsumentów konopi od przestępczych grup dilerskich, które mogą oferować również twardsze narkotyki - heroinę i kokainę.
tłum. luxx
Komentarze